Czy warto karmić dzikie koty mieszkające w piwnicy? |
Wpisany przez Babcia Teresa |
wtorek, 01 lutego 2011 10:49 |
Czy warto karmić dzikie koty mieszkające w piwnicy? Moja odpowiedź jest taka: nie warto karmić, co najwyżej dokarmiać zimą.
A jeśli ktoś karmi to musi sprzątać po swoich podopiecznych i kontrolować ich liczebność, czyli zadbać o antykoncepcje. Zatem karmiąc dzikie koty, które coraz chętniej nazywane są kotami wolnymi, zabiera się im wolność, gdyż przyzwyczaja się do własnej, ludzkiej obecności i przejmuje kontrolę nad ich życiem.
Najłatwiej jest koty tylko dokarmiać i właśnie takie podejście do wolnych kotów budzi najwięcej kontrowersji. Prawie na każdym osiedlu znajdzie się starsza pani tzw. kociara, która tym się właśnie zajmuje. Rozstawia w piwnicy różne stare garnuszki oraz pudełka i wsypuje do nich pokarm. Wkrótce wszystkie koty w okolicy dowiadują się o darmowej stołówce, zbiegają, koczują w pobliżu no i „pachną” tak, że starsza pani zamiast pochwał za okazywanie zwierzętom dobrego serca, zaczyna zbierać pretensje, aż w końcu ktoś wyrzuca jej kubeczki i pudełka, zamyka okienka do piwnicy. Koniec dokarmiania. Koty muszą się rozejść. Starsza pani zostaje mocno skrzywdzona, pogrąża się w rozpaczy, czasem tak głębokiej, że zaczyna chorować. Opieka nad swobodnie żyjącymi stworzeniami powinna być przemyślana. Widuję w Warszawie budki z miskami dla kotów rozstawione z dala od bloków, dzięki temu koty nie zostawiają swojego zapachu w piwnicach i klatkach schodowych. Jest więc to dobry pomysł ponieważ koty żyją sobie obok nas (bo przecież są wolne) ale trochę im pomagamy, gdyż pełnią pożyteczną rolę w mieście - walczą z gryzoniami (przede wszystkim szczurami). Jednak gdy są przekarmiane, przestają polować. Nie powinno się zatem przesadzać z dokarmianiem tych kotów zwłaszcza latem, gdy mogą same zdobywać pożywienie. Ta samodzielność ma też wpływ na liczebność kotów. Wszystkie dzikie stworzenia występują w takiej liczbie, w jakiej mogą się wyżywić. Gdy pokarmu jest dużo, zwierząt jest więcej. Dokarmiając więc koty, powiększamy ich stada ale przecież nie możemy tego robić bez ograniczeń. I tu pojawia się trzeci, najtrudniejszy problem: jak ograniczyć liczebność dzikich kotów, które dokarmiamy? Można wykładać dla nich środki antykoncepcyjne, ale jest to kosztowny (za kosztowny na kieszeń emeryta) sposób. Lepiej jest wyłapać dorosłe koty (przynajmniej niektóre) i wysterylizować (przychodnie weterynaryjne przeprowadzają ten zabieg nieodpłatnie o ile zwierze jest bezdomne) ale kto potrafi złapać wolnego kota? Babcia Teresa Ps.Szukałam publikacji na temat życia wolnych kotów: struktury ich stad, zwyczajów, sposobów zdobywania pożywienia. Spodziewałam się, że znajdę opracowania opisujące te zwierzęta tak jak opisane są miejskie gołębie, kosy czy inne ptaki. Niczego jednak nie znalazłam. Może jednak coś przeoczyłam? Proszę o odpowiedź na adres Babci Polki. Czy jakiś biolog zbadał i opisał życie wolnych kotów? |
Poprawiony: sobota, 11 stycznia 2014 13:21 |